Po 6 nocach w Bagan przyszedł czas na dalszą podróż po Birmie. Następnym celem był Mandalay. Na tej trasie nie jeżdżą pociągi, więc trzeba skorzystać z autobusu.
Na głównej ulicy w pobliżu New Park Hotel było kilka punktów sprzedających bilety na autobusy. Sprawdziliśmy też cenę w hotelowej recepcji i okazało sie, że jest identyczna jak na „mieście„. Zaletą kupowania biletów na przejazdy w hotelu, jest minimalne ryzyko oszustwa. Hotele starają się pomóc swoim gościom i raczej mało prawdopodobne, aby bilet okazał się jedynie kawałkiem papieru. Na bilety na autobus, a raczej minibus z Bagan do Mandalay musisz przygotować 9000 MMK/osoba. W cenie biletu jest też odbiór z hotelu w Bagan, jak i podwiezienie pod hotel w Mandalay. Czyli prawie jak taka wieloosobowa taksówka.
Minibus miał planowy odjazd o 12:00 z Bagan, a odbiór z hotelu był o 11:30. Po wymeldowaniu się z New Park Hotel czekaliśmy na przyjazd busa. Bus okazał się zwykłą półciężarówką z paką. Na szczęście przejazd na pace jest tylko na prowizoryczny dworzec w Bagan. Po dojechaniu na dworzec przesiedliśmy się do małego minibusa, który miał nas zawieźć do Mandalay.
Minibusem do Mandalay
Podstawiony minibus był mocno zmęczony wieloletnimi kursami po Birmie. Załoga składała się z kierowcy, drugiego kierowcy i naganiacza, który całą drogę działał przy drzwiach. Minibus odjechał z Bagan prawie punktualnie, kilka minut po 12, w stronę Mandalay. Po drodze naganiacz starał się pozyskać jak najwięcej chętnych na przejazd, co mu całkiem nieźle wychodziło, bo w busie nie było praktycznie wolnych miejsc. Może ciągłe rzucie betelu go wspomagało.
Cały przejazd z Bagan do Mandalay trwa około 5 h 30 minut i ma około 180 km. Dróg w Birmie praktycznie nie ma. Często pas asfaltu mieści tylko jeden samochód i przy mijankach trzeba zjeżdżać na nieutwardzone pobocze. Czasami droga w ogóle znika i jedzie się po szutrze. Dopiero ostatnie 30 – 40 km prowadzi po nowej autostradzie. Po drodze załoga zaplanowała 2 postoje: 1 mniej oficjalny na dworcu autobusowym oraz jeden oficjalny na zajeździe. Podczas pierwszego postoju ledwo starczyło czasu na skorzystanie z toalety. Drugi postój był dłuższy i trwał około 30 minut. W tym czasie można było coś zjeść w przydrożnym barze. Niestety warunki jakie tam panowały skutecznie odstraszały od zamówienia czegokolwiek, tym bardziej, że praktycznie nikt z innych podróżnych tam nie jadł. Z tego powodu my również nic tam nie jedliśmy.

2 dni w Mandalay
Po dojechaniu do Mandalay naganiacz zaczął wypytywać podróżnych o nazwy hoteli. W ten sposób chciał ułożyć sobie cały przejazd po Mandalay. Jest to bardzo fajny dodatek, bo nie trzeba szukać taksówek żeby się dostać do hotelu. Załoga minibus-a wysadziła nas pod samymi drzwiami 79 Living Hotel gdzie zaplanowaliśmy 2 noce.

79 Living Hotel jest jak na Birmę, dość wysokim budynkiem i ma całkiem przyjemną restaurację na samej górze. Posiada też wszystko co jest potrzebne do zwiedzania miasta (wygodne łóżko, łazienkę z ciepłą wodą oraz lokalizację praktycznie w samym centrum).
Z Mandalay do Bangkoku
Po 2 nocach spędzonych w Mandalay przyszedł czas na pożegnanie się z Birmą. Naszym kolejnym celem była wyspa Koh Lipe w Tajlandii. W jeden dzień nie da się tam dostać z Mandalay, więc trzeba zahaczyć o Bangkok. Do Bangkoku z Mandalay najszybciej i najlepiej polecieć samolotem.
Lot do Bangkoku był dopiero o 12:55, więc nie trzeba było się jakoś bardzo spieszyć. Po zjedzeniu śniadania i wymeldowaniu z 79 Living Hotel udaliśmy się taksówką na Mandalay (MDL) International Airport. Można ją zamówić na recepcji. Na taksówkę na lotnisko musisz przygotować 15000 MMK. Cały przejazd trwa około godziny.
Na lotnisku w Mandalay nie ma automatów AirAsia, więc trzeba się udać do check-in’u po bilety. Całość przebiega dość sprawnie. Dodatkowo warto zaznaczyć, że obsługa nie waży bagaży, więc jeśli Twoja walizka spuchła po pobycie w Birmie, to nie jest to jakiś problem. Lotnisko w Mandalay jest dość małe, więc nie trzeba się nachodzić i wszystko zajmuje mało czasu.

1 noc w Bangkoku
Lot do z Mandalay do Bangkoku przebiegł zgodnie z planem i o 15:20 lokalnego czasu wylądowaliśmy w stolicy Tajlandii. Tym razem na nocleg wybraliśmy ZZZ Hostel, który znajduje się praktycznie przy samym lotnisku Bangkok (DMK) Don Mueang, więc można tam przejść na nogach. Po zameldowaniu się w ZZZ Hostel przejechaliśmy się do centrum Bangkoku. W tym celu można skorzystać z pociągu Tajskich Linii Kolejowych (SRT). Koszt przejazdu z stacji Don Mueang na stację Hua Lamphong to 20 THB/osoba. Dworzec kolejowy znajduje się przy samym lotnisku. Jak się tam dokładnie dostać znajdziesz tutaj. Niestety na szwendanie się po Bangkoku nie było za dużo czasu, bo w następny dzień czekała nas dalsza podróż na Koh Lipe.

Na Koh Lipe z AirAsia Island transfer
Następny dzień rozpoczęliśmy od pobudki o 4:00 rano. Po wymeldowaniu z ZZZ Hostel udaliśmy się pieszo na lotnisko Don Mueang. Całe przejście do głównej hali zajmuje około 15 minut. Po przejściu kontroli bezpieczeństwa udaliśmy się na śniadanie na lotnisku, a następnie pod odpowiedni gate.
Tym razem skorzystaliśmy z AirAsia Island Transfer, podobnie jak rok temu na trasie Koh Samui – Bangkok. W ramach jednej rezerwacji otrzymujesz: lot samolotem, przejazd busem oraz w tym przypadku speedboat’em. Takie rozwiązanie jest świetne, bo nie musisz się martwić zapasowym czasem podczas przesiadek. Od momentu wejścia do samolotu AirAsia zajmuje się całym Twoim przejazdem, a idzie im to bardzo sprawnie.
Samolot z Bangkoku do Hat Yai wyleciał planowo o 07:25. Po wylądowaniu trzeba się udać do głównej hali i tam już czekała załoga AirAsia, która kierowała wszystkich korzystających z Island transfer do minibusa. Dosłownie po kilku minutach po wylądowaniu siedzieliśmy już w minibusie, który miał zawieźć wszystkich chętnych na Pakbara Pier. Cały przejazd minibusem zajmuje około 1 h 30 minut i około 10:45 byliśmy już na miejscu.
Po dojechaniu na Pakbara Pier załoga rozdaje vouchery na bilety na speedboat oraz kieruje na odpowiednie stanowisko. Po odebraniu biletów trzeba chwilę poczekać na przyjazd speedboat’a. Obsługa sprawnie kieruje ludzi do konkretnej łódki, więc napewno się nie zgubisz. W końcu o 11:30 odpłynęliśmy w kierunku Koh Lipe. Po drodze są 2 postoje na zwiedzanie wysp po 20 minut każdy. Dla jednych jest to zaleta, bo można coś jeszcze dodatkowo zobaczyć, a dla innych wada, bo podróż się przedłuża. Cały przejazd łódką z uwzględnieniem postojów zajmuje około 1 h 30 minut.



W końcu Koh Lipe
Około 13:00 speedboat dopłynął na Koh Lipe Sunrise Beach Pier. Na miejscu czekali przedstawiciele różnych hoteli na swoich gości, w tym naszego następnego czyli Sita Beach Resort. Dodatkowo przyjechali swoim minibusem, którym zawiózł nas prosto do recepcji Sita Beach Resort. Wszystkie przejazdy znajdziesz w planie podróży.
Po check-in’ie przyszedł czas na odpoczynek podczas tego wyjazdu. Sita Beach Resort jest dość dużym obiektem i jest podzielony na 3 części: domki przy dolnym basenie, pokoje przy górnym basenie oraz pokoje za górnym basenem. Najlepszą opcją są domki przy dolnym basenie, bo jest blisko do plaży, restauracji ze śniadaniami oraz basenu. W ten sposób podczas dnia można wybierać pomiędzy basenem i morzem bez zbędnego chodzenia.


Koh Lipe ma Walking street gdzie do wyboru jest mnóstwo restauracji, sklepów (w tym 7Eleven), salonów masaży czy barów. Każdy znajdzie coś dla siebie. Jedynie co brakuje to kantorów, dlatego zalecamy wymienić sobie gotówkę przed przyjazdem na Koh Lipe. Jeśli tego nie zrobisz, to też się nic nie dzieje. Można to zrobić w punktach gdzie sprzedają bilety na wycieczki czy w aptekach.
Jak zgłodniejesz to za danie główne zapłacisz 150 THB. Szczególnie polecamy Family Restaurant, która znajduje się na plaży. Można zjeść tam naprawdę dobrą Papaya Salad w cenie 100 THB nad samym morzem. Na samym Walking Street jest też kilka street food’ów. Za kurczaka satay czy inne drobne przekąski zapłacisz 20 THB. W sklepie za najbardziej popularne whiskey w Tajlandii czyli Hong Tong zapłacisz 170 THB, a za colę 15-20 THB.

Warto zaznaczyć, że tajski masaż kosztuje tyle samo zarówno na Walking street, jak i na plaży przy Sita Beach Resort, więc warto skorzystać z tego w hotelu. Jak chcesz wyprać swoje ubrania, to zrobisz to za 60 THB/kg w punkcie, który znajduje się pod koniec Walking Street (po środku wyspy).
Jednak najlepsze, co oferuje Koh Lipe to plaże. Do wyboru jest ich aż 5. Najważniejsze z nich to: Sunrise Beach, Sunset Beach i Pattaya Beach. Każdy znajdzie coś dla siebie. Jak Ci się jedna plaża znudzi to możesz iść na inną. Zmieniając plaże na inną można się poczuć jakby się zmieniało wyspę.



Koh Lipe możemy śmiało polecić na miejsce na wypoczynek i plażowanie. Jest to jedna z fajniejszych wysp w Tajlandii. Jeśli szukasz miejsca na urlop to Koh Lipe jest doskonałym wyborem.